Szparagi pod prąd

Myślę, że ten, kto pierwszy ogłosił, że szparagi bezwzględnie należy jeść chrupiące, musiał mieć dość niewielką potrzebę sprawiania sobie drobnych, niezobowiązujących przyjemności.

Myślę, że ten, kto pierwszy ogłosił, że szparagi bezwzględnie należy jeść chrupiące, musiał mieć dość niewielką potrzebę sprawiania sobie drobnych, niezobowiązujących przyjemności.

Musiał nigdy nie jeść zielonych szparagów w stanie błogo rozpływającym się w ustach. Musiał nie dusić ich na maśle klarowanym tak długo, aż staną się wiotkie, skarmelizowane, z cudownie aromatyczną brązową skórką. Musiał nie dodać do nich soli albo – co gorsza – dużej szczypty cukru.

Chociaż sama też lubię od czasu do czasu przyortodoksić w kuchni. Potrafię pół dnia szukać oficjalnego przepisu na pesto alla genovese. Uznać, że nie i już – nie zrobię wywaru, dopóki nie znajdę świeżego lubczyku. Uprzeć się, że ciasto na pierogi musi leżeć pod gorącą miską, aż ta nie ostygnie, nie krócej. Pojechać czasem do piekarni na drugim końcu miasta po ten jedyny żytni chleb. Ale mimo tego – im lepsza restauracja, tym bardziej nie zamawiam tam szparagów. Wiem, że zostaną przygotowane według najlepszej sztuki kulinarnej i podane mi tak jak trzeba, czyli kompletnie nie tak, jak bym je chciała dostać.

Moje szparagi są szparagami pod prąd, i to na pierwszy rzut oka. Już to słyszę: jakie one smutne na tym talerzu, że przeduszone, że pozbawione soczystej wiosennej zieleni. Takie bidne, brązowe… Zamordowane! Odpowiem: a chrupcie sobie swoje soczyście zielone szparagi do woli, jeśli lubicie, przecież niech każdy je ma na talerzu tak, jak chce! Ja chcę je doskonałe, nieidealne.

SZPARAGI POD PRĄD

szparagi na patelni

składniki:

  • pęczek zielonych szparagów – białe szparagi też można w ten sposób przygotować, ale trzeba je bardzo starannie obrać z włókien, na co zwykle nie mam cierpliwości
  • duża łyżka klarowanego masła – zwykłe masło też się nada, tylko trzeba nieco bardziej pilnować temperatury na patelni, żeby masło nie zaczęło się przypalać
  • dwie szczypty soli – nie warto całkiem pomijać, ale można użyć nieco mniej
  • dwie szczypty cukru – jeśli chcesz, zastąp cukier ksylitolem albo erytrytolem, ale nie zmniejszaj ilości

1. Pęczek szparagów dokładnie umyj.

2. Odłam zdrewniałe końcówki – złap każdego szparaga za sam koniec dolnej części, chwyć drugą ręką kilka centymetrów dalej, wygnij aż szparag pęknie. Część z główką jest gotowa do wrzucenia na patelnię. Jeśli chcesz, końcówki możesz wykorzystać np. do szparagowej zupy krem.

3.  Rozgrzej dużą patelnię z masłem klarowanym, wrzuć szparagi, posyp solą i cukrem. Przykryj patelnię pokrywką i duś na średnim ogniu ok. 20 minut.

4. W międzyczasie, co kilka minut przemieszaj szparagi łopatką, żeby dokładnie pokryły się masłem, cukrem i solą.

5. Szparagi są gotowe, kiedy stracą swoją obowiązkową chrupkość, będą miały gdzieniegdzie brązową skórkę, staną się wiotkie, miękkie, rozpływające w ustach. Mmmm.

Gotowe. Można podać ze wszystkim albo z niczym. A jeśli z czymś, to na przykład z jajkiem w koszulce, z grillowanym łososiem, a może obok kaszotto czy nadziewanego bakłażana. Tak naprawdę, obok lub pod czym by ich nie położyć, i tak to one są królem talerza.

redakcja insi