Paraliżuje cię nieśmiałość, nie masz odwagi asertywnie powiedzieć NIE, koncentrujesz się na swoich słabościach, nie wierzysz w sukces? Wiele wskazuje na to, że blokuje cię niska samoocena. Jak przejawia się brak poczucia własnej wartości, wyjaśnia psychoterapeutka Joanna Godecka.
Pewność siebie naturalnie wiąże się z poczuciem własnej wartości, prawda?
Joanna Godecka: Tak. Poczucie własnej wartości od dawna koncentruje uwagę osób zainteresowanych rozwojem i poprawą jakości własnego życia. Można powiedzieć, że od samooceny zależy wszystko – to, jak się czujemy i czy uważamy nasze życie za dobre i konstruktywne, czy mamy poczucie bezpieczeństwa, celu, czy osiągamy sukcesy, jak wyglądają nasze relacje z ludźmi.
Czym jest poczucie własnej wartości?
To stan psychiczny powstały na skutek elementarnej, uogólnionej oceny samego siebie. Dobra samoocena to znakomity punkt wyjścia do eksplorowania tego, co oferuje nam życie. Wyposażeni w nią traktujemy wzloty i upadki jako naturalne zdarzenia, nie zrażamy się porażkami i śmiało podejmujemy rozsądne ryzyko. Jesteśmy wewnątrz sterowni, niezależni w swoich opiniach i bez oporów bierzemy odpowiedzialność za siebie.
A co się dzieje, kiedy poczucie własnej wartości szwankuje? Tracimy pewność siebie?
Nie wierzymy w dobry obrót spraw, gdyż nie mamy odwagi zobaczyć siebie w gronie zwycięzców. Dlatego nasza strategia jest defensywna, manipulacyjna lub agresywna w myśl zasady, że atak jest najlepszym sposobem obrony. Nie jesteśmy sobą, nie mamy dostępu do autentyczności, tylko grywamy różne role: ofiary, outsidera, męczennika, agresora lub staramy się zadowolić każdego. Jednakże każda z tych postaw coraz mocniej odcina nas od prawdziwego źródła siły, jaką jest zaufanie do siebie. Role, w które wchodzimy, pozwalają nam uzyskać od ludzi tego, czego chcemy, ale nie sięgamy po to w jasny, uczciwy sposób. Nie żyjemy tylko gramy. Strategie te oparte są na lęku i pochłaniają mnóstwo energii, którą moglibyśmy wykorzystać do realizacji swego potencjału i po prostu – szczęśliwszego życia.
Jak rozpoznać brak pewności siebie?
Najpowszechniejszym sygnałem, który świadczy o obniżonej samoocenie, jest nieśmiałość. Dla jednych progiem nie do pokonania jest wejście do pokoju, w którym znajduje się kilka obcych osób, umówienie się na randkę lub rozmowę kwalifikacyjną, dla innych dokonanie prezentacji na zebraniu w firmie lub stanięcie na scenie przed wielkim gremium. W gruncie rzeczy to nieważne, czy twoja publiczność zajmuje jedno krzesło, czy tysiąc – mechanizm jest ten sam.
Według badań prof. Philipa Zimbardo, psychologa z Uniwersytetu Stanforda, aż 93 procent ludzi co najmniej kilka razy w życiu doświadczyło silnego stresu związanego z nieśmiałością. Przy znacznie obniżonym poczuciu własnej wartości nieśmiałość nie pozwala ani osiągać sukcesów w życiu zawodowym, ani wchodzić w satysfakcjonujące relacje.
Osoby, które nie są pewne siebie nie są asertywne. Przypuszczam, że każdy z nas zna to uczucie, kiedy dopiero po fakcie znajduje idealną ripostę lub wpada na genialny sposób, aby poradzić sobie z zachowaniem osoby, która była wobec nas niegrzeczna lub też stosowała nacisk, manipulacje i inne sztuczki. Jeśli zdarza się to permanentnie, wyrabiamy w sobie wewnętrzne przekonanie, że jesteśmy słabi, pozbawieni umiejętności radzenia sobie z cudzą agresją, presją, wymaganiami. Co wtedy czujemy? Nasza samoocena nie przeżywa wtedy wzlotu, prawda? Podobnie jak w sytuacji, gdy nie potrafimy poprosić o coś, co nam się należy, lub o to, czego po prostu pragniemy. Kiedy na co dzień zmagamy się z brakiem asertywności, życie wydaje się pasmem uników i frustracji.
Czym jest asertywność?
Asertywność to nie wojowniczość ani też egoizm. Nic z tych rzeczy. Jest to respektowanie swojego prawa do istnienia. Jeśli jesteś asertywny, czujesz i wiesz, że twoje życie należy do ciebie. Nie jesteś agresorem, ale też nie potrzebujesz dorastać do czyichś oczekiwań i spełniać je, jeśli sobie tego nie życzysz. Gdy asertywność zawodzi, pojawia się lęk przed powiedzeniem słowa NIE w sytuacjach, kiedy należałoby go użyć. Brak nam również odwagi wtedy, kiedy należy zawalczyć o siebie, stanąć we własnej obronie, odważyć się być sobą. Te kwestie mają też duże znaczenie dla partnerskiej relacji. Czy potrafimy zadbać w niej o naszą indywidualność? Nic dziwnego, że niedostatek asertywności w efekcie obniża naszą samoocenę i blokuje kreatywność.
Wówczas chyba trudno nam osiągać cele, odnosić sukcesy, być z siebie zadowolonym.
Gdy dokucza nam niska samoocena, unikamy brania odpowiedzialności za siebie i rezultat naszych działań. Po co mielibyśmy to robić, skoro zapewne i tak doświadczymy porażki? Kiedy w dodatku łatwiej jest nam myśleć, że winę za brak naszego szczęścia, powodzenia i zadowolenia ponosi źle urządzony świat – stawiamy się w położeniu ofiary. Typowa dla niej frustracja oraz bezradność z pewnością nie poprawiają samooceny.
Również wtedy, kiedy oczekujemy, że inni ludzie zapewnią nam to, czego potrzebujemy, w głębi serca nie czujemy się wartościowi i kompetentni. Zamiast skupić się na celu i na przykład budować swoją karierę i poczucie spełnienia, w innych obszarach szukamy lokomotywy, do której uda nam się podczepić nasz skromny wagonik.
Wyobrażam sobie, że osoba której brak pewności siebie, ma w sobie dużo lęku.
Doświadczanie życia z poziomu niskiej samooceny sprawia, że wszechświat wydaje się nam niebezpiecznym a przynajmniej mało przyjaznym miejscem. Miejscem, w którym życiowe wymagania przerastają nas, a negatywne oceny frustrują. Skłania to do myślenia zgodnego z prawem Murphiego, że jeśli coś może pójść źle, pójdzie źle. To staje się samospełniającą się przepowiednią.
W pracy przyświecają nam lękowe przekonania, takie jak np. „z wysokiego stołka łatwo spaść”, ponieważ postrzegamy otoczenie jako wrogie i podstępne, a wymagania jako zbyt wysokie. Na życiowe szanse mamy zwyczaj patrzeć od strony zagrożeń i ewentualnych strat, rozważając, co złego może się stać, jeśli podejmiemy ryzyko.
Działania paraliżuje lęk przed niepowodzeniem.
Pracując z osobami o niskiej samoocenie, słyszę często: „Boję się porażki”. Ale to nie jest prawda. W istocie te osoby boją się sukcesu! Gdy uważamy, że się nam nie należy, że jest jedynie dziełem przypadku (czytaj: inni jeszcze nie dostrzegli, jaka jestem beznadziejna), staje się on jedynie pretekstem do bolesnego upadku. O tak, upadek jest nieunikniony! Wydaje się on naturalną konsekwencją chwilowego powodzenia.
Niska samocena sprawia, że jesteśmy skoncentrowani na słabościach i ograniczeniach.
Tak, chcemy je naprawiać albo ukrywać, to wydają się nam najbardziej istotne, tymczasem kluczem do sukcesu jest rozwijanie mocnych stron. U osoby, która nie jest pewna siebie, w sytuacjach trudnych i ryzykownych poziom stresu dramatycznie rośnie, skłaniając ją czasem nawet do wycofania się i porzucenia planów. Własne błędy ją przerażają i dyskredytują we własnych oczach, więc albo się ich wypierają, albo nadają przesadne znaczenie. Optymizm wydaje się nam lekkomyślnością, więc bliżej jej do czarnowidztwa.
Po czym poznać dobrą samoocenę?
Koncentrujemy się na tym, co nas wyróżnia, na talentach, rozwijamy je. Mamy realistyczny obraz samych siebie, co pomaga w dobrym zarządzaniu własnymi zasobami, a jednocześnie w mądrym respektowaniu własnych ograniczeń. Doceniamy własne sukcesy, nawet te drobne, potrafimy się nimi cieszyć. Potrafimy radzić sobie z emocjami w sytuacjach trudnych, gdyż zaufanie do siebie buduje wiarę w dobry obrót spraw.
Bierzemy odpowiedzialność za błędy?
Tak. Porażki motywują nas, by wzmacniać te obszary, które potrzebują wsparcia – są one dla nas informacją zwrotną a nie jednoznacznie negatywną. Jesteśmy optymistami, a świat lubi ludzi, którzy lubią świat, więc się nam odwzajemnia.
Czy nad niską samoocenę, która sprawia że brak nam pewności, można skutecznie pracować podczas terapii?
Oczywiście, metod jest wiele. Zwykle podczas pracy z poczuciem własnej wartości rewidujemy swoje przekonania, odwołując się do logiki, odkrywamy jakie schematy rządzą naszą podświadomością. Żeby ją na nowo zaprogramować, możemy odwoływać się do pomocy wizualizacji i afirmacji, praktyki integrującej obecności czy treningu samooceny. Generalnie chodzi o świadome życie. Ale to już temat na kolejną rozmowę.
JAK BYĆ PEWNYM SIEBIE – druga część wywiadu.
rozmowę przeprowadziła redakcja insi
JOANNA GODECKA – psychoterapeutka, life coach, praktyk obecności, prowadzi Ośrodek Psychoterapii INSIDE YOU.
warto przeczytać: „Bądź pewna siebie”, Joanna Godecka, wyd. Muza