Nie ma lepszego czasu na zielone wegańskie placki z cukinii niż lato. Właśnie teraz jest najlepsza, prosto z pola, od dostawcy po sąsiedzku. A że rośnie jak szalona, pewnie dwa czy trzy dni temu była jeszcze pomarańczowym wielkim kwiatem.
W lipcu na targowisku zwykle dostaję zawrotu głowy od zapachu kopru, kalafiorów i ogórków małosolnych, a do tego cudownie pofałdowane malinówki zdają się nęcić: „no nie bądź taka, weź jeszcze kilogram”. Muszę się pilnować, żeby zachować trzeźwość umysłu i trochę miejsce w siatce. Nie ma wyjścia, bo zaczął się sezon na jedno z najbardziej wszechstronnych (i cudownych) warzyw – na cukinię, zwaną też gdzieniegdzie kabaczkiem. Pewnie, że teoretycznie można ją kupić przez cały rok, ale właśnie teraz jest najlepsza, prosto z pola, od dostawcy po sąsiedzku. Nie musiała przylecieć do nas z innego kontynentu, niemal świecąc od rolniczych dopalaczy, utrzymujących ją tygodniami w stanie świeżości. A że rośnie jak szalona, pewnie dwa czy trzy dni temu była jeszcze pomarańczowym wielkim kwiatem, więc o ile nie zjedliśmy go smażonego w cieście naleśnikowym (o bogowie!), mamy go teraz przed sobą w postaci długiej zielonej dyni.
Jeśli wczoraj wieczorem chrupaliśmy do serialu pieczoną ciecierzycę i przezornie zachowaliśmy w lodówce aquafabę (zalewę, znaczy), to świetnie się składa, bo resztę składników potrzebnych do przygotowania pysznych wegańskich placuszków z cukinii mamy w domu na pewno. Jeśli zaś aquafaby brak, można użyć ekologicznego jajka, tylko wtedy nie będzie już po wegańsku a po wegetariańsku. Chociaż każdy wytrawny weganin bez problemu ukręci coś zastępczego w miejsce jajka i strzelam, że będzie to siemię lniane z wodą, ale pewnie i inne rozwiązania się znajdą.
Po wegańsku czy wegetariańsku, placki z cukinii będzie można upiec, ale będzie można i usmażyć. Zapewniam, że smażone będą absolutnie cudowne. Gwarantuję również, że wchłoną dowolną ilość tłuszczu z patelni. Trzeba zważyć wszystkie za i przeciw, dla pewności można również zważyć siebie, i wtedy podjąć decyzję: smażymy czy jednak pieczemy. Ja upiekłam.
Składniki:
- 2 cukinie
- 6 łyżek pełnoziarnistej mąki (pszennej, żytniej, orkiszowej lub każdej innej)
- 6 łyżek aquafaby
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- Zielenina – pietruszka lub koperek (spora garść po posiekaniu)
- Sól
- Pieprz
- Olej rzepakowy
- Tzatziki (jogurt lub wegański zamiennik, czosnek, ogórek, sól, pieprz)
Jak zrobić wegańskie placki z cukinii
1. Zetrzyj cukinię na tarce
Cukinię umyj, nie obieraj. Zetrzyj na tarce na grubych oczkach, dodaj szczyptę soli i odstaw na pół godziny aż puści sok. Odciśnij.
2. Usmaż cebulę
Cebulę pokrój w drobną kostkę i usmaż na 2 łyżkach oleju rzepakowego
3. Posiekaj zieleninę
Pietruszkę lub koperek (możesz też użyć obu jednocześnie) drobno posiekaj
4. Połącz składniki
Do odciśniętej cukinii dodaj usmażoną cebulę, przeciśnięty przez praskę czosnek, zieleninę, mąkę, aquafabę, pieprz i sól (do smaku). Dokładnie wymieszaj.
5. Przygotuj blachę
Blachę wyłóż papierem do pieczenia, możesz go spryskać lub posmarować lekko olejem rzepakowym. Nabieraj po łyżce przygotowanej masy i formuj na placki, zachowując około dwucentymetrowe odstępy. W międzyczasie nagrzej piekarnik do 200 stopni (góra-dół).
6. Upiecz placuszki
Blachę umieść w piekarniku, piecz około 30 minut aż placki zezłocą się. Jeśli trzeba, możesz przedłużyć czas pieczenia albo włączyć termoobieg. Grunt, żeby po upieczeniu były zwarte i chrupiące na brzegach.
7. Podaj z domowymi tzatzikami
Placki z cukinii podaj z tzatzikami przygotowanymi z jogurtu lub wegańskiego zamiennika, ogórka startego na tarce, czosnku, soli i pieprzu. Możesz też użyć innego sosu, do placków będzie pasowało niemal wszystko.
redakcja insi