Jeśli czasem wydaje ci się, że jesteś ekstrawertykiem, a kiedy indziej utożsamiasz się z introwertykiem, najprawdopodobniej znajdujesz się gdzieś między nimi. Czyli jesteś ambiwertykiem. Co to oznacza?
Większość z nas nie potrafi określić, czy jest zdecydowanym ekstrawertykiem czy introwertykiem. Z czego to wynika? Na osobowość z jednej strony składa się dość stabilny zestaw cech i psychicznych preferencji. Z częścią z nich rodzimy się, cześć jest kształtowana w dzieciństwie i wczesnej dorosłości. Ale z drugiej strony w każdym momencie życia możemy naszą tożsamość poszerzyć o nowe jakości, zmienić to, z czego wyrośliśmy, to, co nam już nie służy. Dlatego to, jacy jesteśmy, nie jest niczym stałym. Również to, w jakim stopniu jesteśmy ekstrawertykami czy introwertykami. Zwykle plasujemy się gdzieś po środku.
BADANIA NA TEMAT AMBIWERTYZMU
Adam Grant, profesor w Wharton School of Business, uznany za jednego z 25 najbardziej wpływowych myślicieli w dziedzinie zarządzania, odkrył, że aż dwie trzecie ludzi nie identyfikuje całkowicie jako introwertycy lub ekstrawertycy. Ci ludzie (czyli ogromna większość z nas) nazywani są ambiwertykami. Wykazują zarówno tendencje introwertyczne, jak i ekstrawertyczne. I w zależności od sytuacji, w jakiej się znajdują, sięgają po jedne z nich.
Amerykański profesor zauważył, że ambiwertycy w porównaniu ze zdeklarowanymi introwertykami łatwiej nawiązują kontakty z większą liczbą osób. Nie muszą też kogoś dobrze znać, żeby mu zaufać. Jego badania, które opisuje amerykański Forbes na swoim portalu, obaliły powszechnie przekonanie, że najlepsi sprzedawcy to ekstrawertycy. Okazuje się, że są nimi elastyczni społecznie ambiwertycy, którzy potrafią osiągać wyniki w handlu aż o 51 proc. lepsze niż przeciętny sprzedawca. Umiarkowany ekstrawertyzm ambiwertyków w tej dziedzinie przynosi lepszą wydajność. Wynika to z tego, że potrafią dostosować się do sposobu mówienia rozmówcy, ponieważ są dobrymi słuchaczami (jak introwertycy). Z tego powodu więcej dowiadują się, jaki jest klient i czego potrzebuje i potrafią mu to zapewnić. Ambiwertycy są też wystarczająco asertywni, ale jednocześnie nie przejawiają zbytniej pewności siebie i niepotrzebnego podekscytowania w kontaktach (jak ekstrawertycy).
Z CZEGO WYNIKA AMBIWERTYZM?
Z biochemii mózgu. To, w jakim stopniu jesteśmy społeczni, zależy od poziomu dopaminy – hormonu który nas pobudza do działania, wprawia w dobry humor, przyjemny nastrój, ekscytację. Silnie stymuluje. Dopamina wytwarzana jest w nowej korze mózgowej – części mózgu, która odpowiada za wyższe funkcje umysłowe, w tym świadome myślenie. Introwertycy mają wysoki poziom dopaminy, dlatego nie potrzebują dodatkowej stymulacji. Interakcje z ludźmi powodują u nich poczucie przytłoczenia i niepokoju. Z kolei ekstrawertycy, odznaczający się niskim poziomem dopaminy, szukają społecznej stymulacji, bo bez kontaktów z ludźmi się nudzą. Mózgi ambiwertyków wydzielają średnie ilości dopaminy, co obajwia się tym, ze raz odczuwają potrzebę przebywania z ludźmi, a kiedy indziej jej unikają.
SPRAWDŹ, CZY JESTEŚ AMBIWERTYKIEM
Odpowiedz na poniższe pytania, sprawdzając ile ze stwierdzeń dotyczy ciebie. Im więcej odpowiedzi będzie brzmiała TAK, tym bliżej ci do ambiwertyzmu.
- Potrafię wykonywać zadania zarówno samodzielnie, jak lub w grupie. Nie mam w tym temacie stałych preferencji.
- Nawiązywanie kontaktów nie sprawia mi dyskomfortu, ale zbyt intensywne przebywanie wśród ludzi mnie męczy.
- Bycie w centrum uwagi nie przeraża mnie, ale nie przepadam za tym.
- Niektórzy uważają, że jestem cichą, spokojną osobą, podczas gdy inni mówią o mnie, że jestem bardzo towarzyski.
- Mogę przez kilka dni nie wychodzić z domu i nie mieć kontaktu z ludźmi, ale zbyt długie osamotnienie zaczyna mnie nudzić.
- Mogę zatracić się we własnych myślach równie łatwo, jak w rozmowie.
- Powierzchowne rozmowy nie sprawiają, że czuję się nieswojo, ale są dla mnie mało interesujące.
- Jeśli chodzi o zaufanie innym ludziom, czasami jestem ostrożny, ale zdarza się że o tym zapominam.
KORZYŚCI I PUŁAPKI BYCIA AMBIWERTYKIEM
Ambiwertycy charakteryzują się elastycznością, nie do końca są określeni. Potrafią denergetyzować się zarówno samotnym wyciszeniem, jak i spotkaniem z grupą ludzi. Potrafią czuć się komfortowo sam na sam ze sobą, jak i z innymi. Profesor Adam Grant na podstawie swoich badań uważa, że aż jedna trzecia z nas to ambiwertycy. Korzyści z tego płynące polegają na możliwości świadomego sięgania w odpowiednim czasie po atuty zarówno introwertyków, jak i ekstrawertyków. Jednak – jak wynika z prac Granta – te mocne strony w przypadku ambiwertyków nie mają aż tak dużej intensywności. Ambiwertyk na przykład nie w takim samym stopniu, co ekstrawertyk lubi przemawiać publicznie. Potrzebuje się do tego bardziej się zmotywować i pokonać lęk. Jest też mniej kreatywny niż typowy introwertyk, w twórczych działaniach częściej sięga po naśladownictwo.
Ambiwertycy nie do końca są świadomi, kim są i to jest ich minus. Ekstrawertycy z reguły wiedzą, że są ekstrawertyczni, a introwertycy – introwertyczni. W związku z tym doskonale czują, jakiego rodzaju interakcji potrzebują. Introwertycy z łatwością dbają o siebie, odsuwając się od ludzi, medytując lub wpatrując się w taflę jeziora. Natomiast ekstawertycy w każdym momencie mogą odezwać się do jednego ze swoich licznych znajomych, żeby natychmiast wyskoczyć na lampkę wina czy do klubu. Ambiwertycy zaś czasem sami nie wiedzą, czego chcą. Często męczy ich konflikt wewnętrzny – czy potrzebują być bardziej otwarci na ludzi i iść z nimi na kompromisy, czy bronić indywidualizmu i niezależności.
Ambiwertycy poza tym, jeśli nie są ostrożni, mogą się dwa razy szybciej niż ekstrawertycy czy introwertycy wypalić psychicznie. Przerzucają się bowiem z bieguna ekstrawertyzmu (kiedy są nadaktywni, narażając się na stres), na stronę introwertyczną (kiedy zaczynają czuć się odizolowani, zdemotywowani i samotni). W jednych i drugich okolicznościach potrafią się przebywać za długo, co nie wpływa pozytywnie na ich poczucie wewnętrznej równowagi.
redakcja insi