Nie lubię żmudnych, skomplikowanych dań. Niemal zawsze wybieram takie, które nie wymagają więcej niż trzydzieści minut pracy. Ale dwa-trzy razy w roku robię wyjątek dla jednego jedynego dania: parmigiany.
Kiedy kilka dni temu wpadła mi w ręce wyrwana z zeszytu kartka z przepisem na kotlety z kalafiora, poczułam ponownie zapach koperku, chrupkość panierki i słodki kalafiorowy smak. I przypomniał mi się kompletny kulinarny odlot.
Wbrew pozorom, zwyczajne Spaghetti al pomodoro może być najlepszym daniem w karcie lub w naszym repertuarze. Ale jak z każdym pozornie prostym przepisem, sedno tkwi w jakości składników i w sekretnych, drobnych szczegółach.
Lato dobiega końca. Znajdźmy jakieś przyjemne miejsce na uboczu i urządźmy ognisko. Upieczmy w żarze ziemniaki i zjedzmy je wraz z aromatyczną soczewicą w sosie pomidorowo-fistaszkowym, którą ze sobą przyniesiemy.
Kiedy zrezygnowałam z mięsa, sos ragù alla bolognese był jedną z niewielu potraw, za którą tęskniłam. Do momentu, w którym moja przyjaciółka podzieliła się ze mną przepisem na wędzone kruszone tofu z piekarnika.
Czasem trzeba ugotować coś, co musi wyglądać. Upieczmy wtedy nadziewane pomidory! Ich fikuśne czapeczki z szypułkami zrobią robotę wizualną, a o robotę smakową martwić się za bardzo nie będzie trzeba, bo zawsze wychodzą pyszne.
Gorące letnie dni nie sprzyjają włączaniu piekarnika. Ale chrupiący pieczony kalafior wygrywa nawet z upałami. Jest tak pyszny, a przy tym niezobowiązujący, że wspaniale nadaje się na wieczór ze znajomymi.
Nie zliczę, ile razy słoiczek domowego pesto uratował mi kolację. Za każdym razem, kiedy wracam do domu zmordowana i odkrywam w lodówce zachomikowany zielony sos, tyle razy jestem sobie wdzięczna za ukręcenie go parę tygodni wcześniej.
Kto raz pił dobrze zaparzoną zieloną herbatę, ten już nigdy nie będzie chciał pić innej. Sekret tkwi w odpowiedniej temperaturze i długości kontaktu herbaty z gorącą wodą. Kto poświęci temu procesowi chwilę uwagi, zostanie nagrodzony głębokim, aksamitnym, pełnym smakiem.
Od dłuższego czasu mam w cukiniowym repertuarze rewelacyjną cukinię przygotowaną po sycylijsku: z miętą, cukrem i octem winnym. Wiem, brzmi dziwnie. Nie szkodzi. Uwierzcie Sycylijczykom – oni nie jedzą byle czego.
Egipska mieszanka przypraw zwana dukkah jest jak remedium dla każdego dania. Hummusowi doda aromatu i przyjemnej tekstury, zupie-krem charakteru, a podana w miseczce obok oliwy, będzie genialną przekąską na spodziewane i niespodziewane przyjęcie gości.
Placki ziemniaczane to taka potrawa-kameleon, pasująca do każdych upodobań kulinarnych, każdego podniebienia i każdego portfela. Ale czy koniecznie trzeba dodawać do nich jajko?
W pysznym daniu fit chodzi o to, żeby dodawało witaminowego wigoru, a nie kalorii i centymetrów w pasie. Ale co ważniejsze, żeby dawało poczucie najedzenia i trochę oszukiwało zmysły poszukujące szybkich endorfin.
Potrzeba dosłownie pięciu składników i dwudziestu minut, żeby wyjąć z piekarnika przepyszne, aromatyczne wegańskie ciastka. Nie dość, że bajecznie smakują, to na dodatek są idealne do zabrania na każdą wyprawę.
Pieczone warzywa ratują mój wieczór, kiedy bilans kaloryczny świeci się już na czerwono, a ja nadal krążę między tarasem i lodówką, bijąc się z myślami i prowadząc wewnętrzne negocjacje.
Nie ma lepszego czasu na zielone wegańskie placki z cukinii niż lato. Właśnie teraz jest najlepsza, prosto z pola, od dostawcy po sąsiedzku. A że rośnie jak szalona, pewnie dwa czy trzy dni temu była jeszcze pomarańczowym wielkim kwiatem.
Domowe lody truskawkowe zrobimy w kilka minut. Zamiast śmietanki dodamy mleko kokosowe i banana. I żadnego cukru, skoro możemy użyć zamiennika. Jest lato – podobno każda kaloria się liczy.
…czyli sztuka stawiania gościa na wycieraczce. Jakoś tak się zawsze układa – nie wiem, może to jakieś fatum – że wyprawa do gwiazdkowej restauracji jest dla mnie gwarantem mniej lub bardziej dramatycznych rozczarowań.
Jeśli marzy nam się wyjątkowe a przy tym bardzo łatwe w przygotowaniu śniadanie, sięgnijmy po twaróg, mąkę i jajka, i zamieńmy te trzy proste składniki w cudowne placuszki. Jest spora szansa, że zostaną w śniadaniowym menu na stałe!
Mało która potrawa wzbudza taki postrach kulinarny jak tytułowe jajko w koszulce. Dla wszystkich przyzwyczajonych, że jajko gotuje się trzy minuty na miękko, względnie osiem na twardo, gotowanie jajka bez skorupki w wodzie z octem jest co najmniej podejrzane i wzbudza strach, że zapewne się nie uda.